nagłówek

20.12.2025

[KP] To, co najważniejsze, jest niewidoczne dla oczu.

Hotarubi Yamano

około 450-letnia kitsune czteroogoniasta w ciele 30-latki - niedawno przybyła - dorywcze prace - namiot w lesie - więzy

Późną nocą, w głębokim borze, las głęboko spał. Spokojna noc, jak poprzednie. Jednakże ta noc miała stać się wyjątkowa. Nadchodzących zmian nie można było przewidzieć. Jednak los zadecydował inaczej. Chciał on zmienić jej życie o 360 stopni. Musiała uciekać. Opuścić na zawsze rodzinne strony i ukochany kraj, z którego pochodziła. Zostawić miejsca drogie jej życiu. Jednak od dawna polowano na nich, pragnąc wybić kitsune co do nogi. Mało istotny był fakt, po której stronie stała. Najważniejsze było, że istniała. A przecież chciała żyć. Po prostu... jak każdy inny...  
Musiała opuścić dom, którego nie miała już nigdy zobaczyć. Tamtej pamiętnej nocy czuła niepokój. Nie mogła spać. Czuła jakąś dziwną aurę wiszącą w powietrzu. Niespokojna, ciągle zmieniała pozycje ciała. Nic to nie dało. Chciałaby powiedzieć, iż to nerwy przed porankiem, podczas którego miała uzyskać więcej mocy i kolejny ogon. Czuwała.
Tyle, że to wszystko szlag trafił. To miał być jeden z najlepszych dni w życiu. Niestety, polujący Łowcy nas nakryli i przyszli do jej domu nim ranek nastał. Zaczęła się rzeź. Matka nakazała się ukryć. Ojciec walczył. Wahała się, gdyż nie chciała ich zostawić. Chciała również dołączyć. Jednak usłuchała ponagleń. Pobiegła, ale niezbyt daleko. Odwróciła się gwałtownie, słysząc przeraźliwy, pełen bólu pisk matki, która upadła na ziemie. Zaraz po niej był ojciec, również martwy. Chciała zawrócić. Jakoś im pomóc. Tylko nie miała już do czego. 
Umierające, zakrwawione ciała, zostały rzucone jak jakieś śmieci. Zamarła, wpatrując się w gasnące życie, aż w końcu cień śmierci zasnuł oczy. Znieruchomiała. Koło ucha poczuła palący ból i spływającą ciepłą stróżkę krwi, ginącą w głąb koszuli. Przestała słyszeć, czuć. Emocje przechodziły przez nią jedne po drugiej, aż został już tylko gniew. Napędzający późniejszy, niekontrolowany wybuch. 
Nadwyżka mocy rozeszła się po okolicy. Zmiotła wszystko wraz z pojawieniem się kolejnego ogona. Nikt nie przeżył. Została sama jak palec. Zataczając się, mknęła przez las, byle dalej od tego miejsca. Błąkała się, w końcu opuściła Japonię, aby udać się dalej. Przyjęła tułaczkę jako swoją karę. Aż opadła z sił. Ukrywała się w postaci młodej kobiety, aby nie straszyć swoją innością. Nigdzie nie trzymała się dłużej niż rok. Zawsze w ruchu. Głodowała, ale udawało jej się zdobyć pożywienie. W końcu trafiła do azylu. Tak miejscowi mówili. Może uda jej się zagrzać miejsca na dłużej?! Kto wie. Nie zbliżała się do miasta, jeśli nie było takiej potrzeby. Potrzeba kelnerki? Przyjmie. Trzeba przynieść drwa z lasu? Czemu nie. 
To tylko tymczasowe zajęcie, które pomagało czymś zająć myśli. Chociaż minęło sporo czasu, wciąż tęskni za domem...  
---------
Witajcie.
Trochę zardzewiałam w pisaniu kart, więc z góry wybaczcie za to powyżej. Nie mniej zapraszamy na wszelkiej maści wąteczki i powiązania ;>
Jej wygląd zalinkowany.
Cytat pochodzi z Małego Księcia. Twarzyczki użyczyła: Mei Nagano; 📫las.jest.moim.domem@gmail.com
Bawmy się. 

2 komentarze:

  1. [Cześć! Dobrze Cię widzieć po przerwie!
    Dużo napięcia i emocji zawarłaś w karcie, chciałoby się otulić Twoją panienkę i obiecać, że już nie będzie musiała się bać! Absolutnie okrutnie ją doświadczyłaś, ale to chyba taka nasz autorska ulubiona rzecz, aby dociskać na maksa bohaterów. Bynajmniej mi się to nie podoba xD
    Udanej gry, baw się dobrze! 💖]

    Noor

    OdpowiedzUsuń
  2. [Miło Cię widzieć! :)
    Muszę przyznać, że każda kolejna postać jest coraz ciekawsza, zwłaszcza, jeśli chodzi o wybór rasy. Bardzo się cieszę, że nasze Last Salvation tak korzystanie działa na waszą wyobraźnię. Z takim przekrojem mieszkańców na pewno nie będziemy się tutaj nudzić.
    Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć udanego pobytu, ciekawych wątków i niekończącej się weny!]

    Rory Nielsen

    OdpowiedzUsuń