niedziela, 27 kwietnia 2014

Nuadhu Airgeatlámh


Ʈưaȶħa Ɗa  Ɗaŋaŋ
Ŋưaȡa Ḁïrǥelȶláṃ
Cahaŋ 
Mistrz miecza
Srebrnoręki 

Już nikt nie pamięta, niewielu wspomina, jeszcze mniej wierzy. Gasną niczym płomienie pośród gęstego mroku, owiewanego sennym oddechem Lewiatana. Moje Ja umiera w agonii, pośród gruzów Mojego Świata, konającego w przeciągu. Święty Gaj usechł, zasnął na wieczność pośród popiołów. Wszystkich, których znałem i którzy byli mi bliscy, odeszli bezpowrotnie, lub jak ja wśród śmiertelników stąpają czekając na swój koniec.

Przykro mi. 
Tak bardzo mi przykro, że nie potrafiliśmy być lepsi.
Sami skazaliśmy się na ten los, lecz żaden z Nas nie dostrzegł zmian jakie miały nadejść. Zaślepieni boską pychą, miotaliśmy się niczym dzieci w samotnej złości na samych siebie, kiedy niebo nad Naszymi głowami runęło, gwiazdy spaliły Nasz Świat i pochłonęły ogniem gniewu wszystko co znaliśmy, czym byliśmy. 

Jak się nazywam? Cahan. I jestem upadłym, celtyckim bożkiem lecznictwa, stojącym dumnie na krańcu świata, czekając aż wieczna noc nad mym Jestestwem zapadnie.  


Bogowie nie krwawią