niedziela, 22 grudnia 2013

Take no pity



Zawsze chodzi z parasolem, w kieszeni nosi zwyczajnie wyglądający długopis, który jak się wie, co nacisnąć, bajerancko świeci, robi bzzzzzzzzzzzzzz i czyni cuda; co chwilę zakłada i zdejmuje okulary, przez swoją próżność nie rozpoznaje ludzi z daleka, jest beznadziejnym daltonistą, spóźnialskim i zapominalskim, robi z igły widły, wymądrza się, pospolicie cierpi w samotności, ciągle kłamie i sam nie wie, co mówi, dlaczego i kiedy... To cały Kurt Pity, niekiedy przedstawiający się jako Marcus, John albo jeszcze inaczej. Na dokumentach podpisuje się jako Autor. I nie, nie ma pojęcia, dlaczego. W mieście jest od samego początku, jeśli ktoś wie, jak ten człowiek bez nadprzyrodzonych zdolności, lecz o niespotykanym wnętrzu (rozpatrywać dosłownie) tutaj trafił, nie przyznaje się do tych sensacji. Wynajmuje kawalerkę, a na samym środku jego ciasnego, jedynego pokoju, znajduje się - uwaga! - coś na kształt pomieszczenia dla obsługi, takiego z miotłami i innymi tajemnymi przyrządami, zamknięte na cztery spusty, niewiele szersze niż drzwi, zaklejone tabliczkami o treści jasno dającej do zrozumienia przechodniowi, że ma spadać. O jedną ze ścian stoi oparty wyliniały mop. Budka po prostu zajmuje sobie spory kawałek miejsca, razi w oczy ostrzeżeniami wszelakiej maści i uparcie pozostaje nieodgadnioną zagadką. Kurt stara się ją ignorować, w przypływie irytacji kopie w drzwi, przynajmniej się na coś przydaje - i Kurt, i budka.

Jeśli zobaczysz kogoś wpadającego na latarnie, to będzie to prawdopodobnie Kurt. Jeśli ten ktoś będzie się upierał, że tej latarni tutaj nie ma, to na sto procent nie dowierzasz właśnie wyjaśnieniom Kurta. Bądź ostrzeżony - on będzie jeszcze gadał, gadał, gadał i gadał. I cię nie wysłucha. I ma fatalne poczucie humoru. I wyrzuci twoje imię z bazy danych po jakiejś minucie. Ale jak będziesz potrzebować pomocy, przedstaw się raz jeszcze i on ci tej pomocy udzieli. Tylko pamiętaj, żeby go podziwiać, chwalić i wmawiać, jakim to nie jest bohaterem, i jak to właśnie on jest potrzebny ze względu na wyjątkowy charakter i umiejętności. Motywuje go to do działania.

Nie zna litości, pojęcia "oszczędzanie" i "wypłacalność", maszyny się go nie słuchają, za to słowami zbawiłby świat, gdyby skojarzył, że jest taka potrzeba. Bez obaw, zbyt szybko to nie nastąpi. Zresztą, wyobraźcie sobie gościa, który jak wstaje rano, musi przeczytać z kartki jak ma na imię i dlaczego nie Autor (ma to podkreślone na czerwono i otoczone wykrzyknikami) - ktoś taki potrzebuje rozgarniętego i cierpliwego asystenta, a Kurt nie ma kasy, żeby takiego zatrudnić. Sam nie radzi sobie z dobraniem skarpetek do par. Różowy, czy czarny- i to kolor, i to kolor, niczym się w zasadzie nie różnią, szczegóły są nieistotne. 



Ile ma lat? Na oko dwadzieścia parę. Upiera się, że musi mieć więcej. Jak to uzasadnia? Tak mu się wydaje, zaraz po przebudzeniu. W ogóle notorycznie miewa jakieś nowe pomysły, co do własnej osoby, lecz za chwilę zmienia zdanie. Bo tak naprawdę, niewiele pamięta. W głowie kłębią mu się wspomnienia, dziwaczne i niezrozumiałe. W snach spotyka ludzi i istoty, jakich ten świat nie zna. Czy to wariactwa zmęczonego, a może i przy tym szalonego mózgu, czy realne zdarzenia z przeszłości? Byłoby świetnie, gdyby sobie przypomniał choćby kawałek czegoś sensownego. Numer konta w banku, tak na dobry początek.

Ile ma kończyn? Cztery, ale dla świętego spokoju, regularnie sprawdza.

Ile ma głów? Tylko jedną, za to wielką od zmartwień i wiedzy.

Ile ma serc? Dwa. Przepełnione chaosem aż po same brzegi.

I tak na koniec: kto ma klucz do tej przeklętej budki?



________________________________________
No i tyle. Spoiler i rozwianie wątpliwości tych, co się domyślali:
Kurt jest... [dramatyczna muzyka] Władcą Czasu [koniec dramatycznej muzyki, grom]
Karta skończona, może będzie zmieniana. Zdjęcia dwa, bo co sobie będę żałować.
Wątki, to najlepiej takie wątkowe. Z jedną nóżką bardziej albo mniej.
Powinnam już skończyc smęcić.
No to kończę.
Cześć.
:>

18 komentarzy:

  1. [Zdjęcie to by mi wystarczyło tylko pierwsze, a te wielkie litery odciągają od treści, która jest całkiem przystępna.
    Cześć.]

    Dukke

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cudownie napisana karta <3 Stylem przypomina mi trochę autora, którego bardzo lubię :) Jeżeli jest ochota na wątek z którąś z moich całych dwóch postaci, to serdecznie zapraszam pod karty :)]

    Sigrun / Alastar Wright

    OdpowiedzUsuń
  3. [Wyraziłam swoje zdanie, bo poza tym nie mam się do czego doczepić, bo zwyczajnie pozostałe rzeczy mi się już podobają.
    I witam się, bo chcę wątek, a jakże. Tylko, jak to często bywa, nie mam pomysłów.]

    Dukke

    OdpowiedzUsuń
  4. [Chodzi mi o Neil`a Gaimana :D
    Absolutnie nie pogniewam się za ... wyżebrywanie? usługi krawieckiej :D Zaczniesz, czy mam to zrobić ja? :)]

    OdpowiedzUsuń
  5. [witam serdecznie na blogu i do wątku pragnę od razu porwać :D toż to normalnie nowy Doktor <3 Sol to by sie mogla probować dostać do tej budki heh ;) ]

    OdpowiedzUsuń
  6. [Kocham Twoją postać.
    Tak.
    Kropka.]

    Excalibur.

    OdpowiedzUsuń
  7. [Achievement "Odnalezienie fana Thiefa" zaliczony :D
    Jakimi staaaaarymi czasaaaami, toż to się nie starzeje wcale, a ludzie nadal robią fanowskie kampanię i nowy Thief za niedługo.
    Pewnie, że może zatrudnić, zależy do czego i jak bardzo będzie to dla Algara opłacalne :D]

    Algar

    OdpowiedzUsuń
  8. [Będziemy się męczyć przy wątku bez pomysłu. Przynajmniej ja.
    Odezwę się, jeśli na coś sensownego wpadnę i liczę, że Ty postąpisz podobnie. ♥]

    Dukke

    OdpowiedzUsuń
  9. [Jeśli się nie mylę, to mam do czynienia z kolejną osobą uwielbiającą Doktora Who. <3 Co nie zmienia faktu, że witam i zapraszam do wątku, ot co.]

    OdpowiedzUsuń
  10. [O matko ja go kocham! :D Jedna z najlepszych kart, jakie widziałam w życiu, serio. Witam pana serdecznie]

    Hestia

    OdpowiedzUsuń
  11. [Bardzo fajna postać, taka zakręcona. ;3]

    OdpowiedzUsuń
  12. [No dobra, czas rozkręcić jakiś wątek tutaj;)]

    Danica

    OdpowiedzUsuń
  13. [Przeraża mnie to zdjęcie... o.O Ale cześć. Oba pomysł mi pasują i sądzę, że możemy wykorzystać je jednocześnie. Poznali się na przykład w czasie ósmego odrodzenia Genevieve, może być nawet w momencie, kiedy ta straciła męża. I teraz wpadają na siebie, Kurt interesuje się nią, bo wyczuwa, że coś jest nie tak, a potem próbują sobie przypomnieć, skąd się znają.
    Możemy też wymyślić im jakąś przygodę z tamtych czasów. :)]

    Gen

    OdpowiedzUsuń
  14. [ Cześć! Ja mam słabość do badassów i choćbym nie wiem jak się starała, to zawsze to wychodzi, więc tworzenie jakieś niewinnych, słodkich chłopaczków zupełnie nie jest moją domeną ;x
    tym lepiej, trzymaj w tajemnicy i niech wszystko wyjdzie w wątku, bo tak najciekawiej! czekam na zaczęcie :D ]


    L.Moriarty

    OdpowiedzUsuń
  15. [Kwestia gustu. ;P
    A mógłby próbować ją zabić! Dobrze, że mu nie wyszło, bo wtedy już nie mogłaby się odrodzić. :) Byłabym cholernie wdzięczna, gdybym mogła liczyć na zaczęcie z Twojej strony.]

    Gen

    OdpowiedzUsuń
  16. [ swój do swego ciągnie :D ]

    Moriarty nie przepadał za zimą, mrozem czy śniegiem. Dlatego starał się ograniczać wyjścia na zewnątrz do minimum, a jego mieszkanie jak i księgarnia były zawsze odpowiednio ocieplone. Przy każdym, nawet najkrótszym spacerze, szczelnie owijał się szalikiem, a ręce wciskał głęboko w kieszenie płaszcza. Tak też pokonywał niedużą trasę pomiędzy domem, a budynkiem w którym mieściło się jego małe niebo. Śnieg nie miał dla niego żadnego specjalnego uroku, ot biała bądź szara, miejscami żółtawa lub powoli zamieniająca się w brąz breja. Było tak odkąd pamiętał. Nienawidził mrozu, który szczypał go w skórę, sprawiał, iż dłonie stawały się szorstkie, a wargi delikatnie pękały. Wolał siedzieć opatulony w koc przed kominkiem, w którym buchał ogień i obserwować zimę zza okna. To było bezpieczniejsze, przyjemniejsze dla jego duszy i ciała.
    Pewnie gdyby zobaczyłby mężczyznę w krótkim rękawku przy temperaturze ujemnej od razu nadałby mu miano niedorozwiniętego lub zwyczajnie głupiego. Wzdrygnąłby się, zmierzył pogardliwym wzrokiem i odszedł do swojej ocieplonej nory, gdzie nie musiałby odczuwać porywistego wiatru i tego badziewia spadającego z chmur na głowę. Właściwie to do zimna nic nie miał, było odzwierciedleniem jego serca. To śnieg chyba najbardziej go drażnił i przeszkadzał. Tysiąc razy bardziej wolał jesienne deszcze.
    Dzień w księgarni mijał mu zupełnie spokojnie i bez żadnych szczególnych rewelacji. Posprawdzał księgi z zapisami zamówień jak i płatności, przeszedł się kilkakrotnie między regałami, muskając opuszkami palców miękkie okładki książek, poczytał niedawno zaczętą powieść. Last Salvation nie szczyciło się tego po południa największym ruchem, toteż zdziwiło go ciche skrzypnięcie drzwi. Uniósł głowę znad książki o pożółkłych stronicach, odgarnął z oczu ciemne włosy. Zmierzył badawczym spojrzeniem nowoprzybyłego, rzucił kulturalnie „dzień dobry”, choć ubiór nieznajomego aż prosił się o jakaś kąśliwą uwagę. Landon ugryzł się jednak w język, pokręcił tylko głową i wrócił do lektury.
    Był właśnie w trakcie imponującego opisu śmierci, kiedy usłyszał najbardziej przerażający dźwięk świata. Książki były jego świętością, czymś, co było w jego mniemaniu na pierwszym miejscu. Zerwał się na równe nogi i w przeciągu dwóch sekund znalazł się kilka kroków od mężczyzny, który trzymał w dłoniach coś, co jeszcze przed chwilą było kompletnym przewodnikiem po Francji. Teraz większość stron leżała żałośnie na podłodze i Moriarty wręcz słyszał ich skomlanie z bólu.
    - Oszalałeś człowieku?! – ryknął, całkowicie zapominając o jakichkolwiek manierach. Miał ochotę rozszarpać nieznajomego dokładnie tak samo, jak on zrobił to z książką.

    L. Moriarty

    OdpowiedzUsuń
  17. [Nie trzeba myśleć dalej, damy radę, to będzie dobre zaczęcie:) Danica nie lubi wpływać na ludzi od czasu drobnego incydentu, ale jeśli mocno na nią oddziaływuje, mogła sobie wmówić, że to w ramach pomocy dla niego.
    Wychodzi na to, że i tak najlepiej by było, gdybym ja zaczęła, więc postaram się to jakoś w miarę szybko ogarnąć, choć zawsze mi długo schodzi, jak do tego przychodzi. W każdym bądź razie jako bardzo leniwa istota, zapytam jeszcze, gdzie najlepiej byłoby ich wrzucić? Czy mam postarać się sama uruchomić jakieś szczątki kreatywności?;)]

    Danica

    OdpowiedzUsuń
  18. [Jesteś tu jeszcze? :) Odpisywać? ;>]

    Gen

    OdpowiedzUsuń