poniedziałek, 1 lutego 1999

Historia



            Czy wiesz jak to jest być innym? 

Jeśli nie to oszczędź sobie czasu i nie czytaj tego. I tak nie zrozumiesz. Dlaczego? Ponieważ twoje życie obraca się tylko na jednej płaszczyźnie, zwykłym, przyziemnym bytowaniu. Nie wiesz co to odrzucenie, ból i poczucie, że nie pasujesz do reszty społeczeństwa…
To idiotyczne. Trzymam pióro w dłonie i zapełniam puste, białe kartki zeszytu swoimi myślami i odczuciami duszy, a dla ciebie to stek bzdur. Dla mnie bzdurą jest, że mój lekarz i rodzina myślą, że mi to pomoże… Mylą się. Tak bardzo zła jest ich diagnoza…
Powracając do głównego wątku. Jestem inny. Na początku nie wiedziałem dlaczego. W każdej szkole rówieśnicy wyśmiewali się, a ich rodzice mówili, że jestem nienormalny, że na miejscu moich bliskich pozbyli by się mnie.  To zabawne jak bardzo ludzie boją się odmienności. Instynkt podpowiada im, że wszystko co ma dodatkowe umiejętności stwarza zagrożenie, że trzeba to zamknąć lub zniszczyć…
Czasem chce mi się krzyczeć, tak bardzo, że nie potrafię tego powstrzymać i zdzieram sobie gardło. Dostałem leki, ale one nie pomagały, więc po prostu wyrzucałem je do umywalki. Ale nie tylko krzyk wzbudzał niepokój, tak na marginesie nadal zdarza mi się wrzeszczeć, więc się nie zdziw, gdy będziesz coś słyszał. Sprawności fizycznej mógłby mi pozazdrości nie jeden sportowiec… Od młodych lat przejawiam wysoki poziom agresji. Czasem daję jej upust, gdy snobistyczne dupki chcą się na kimś wyżyć. W tedy wybucham, a później zaznaję niezwykłego spokoju. Czuję się oczyszczony... Mam wizję. We śnie widzę morze krwi, w którym ludzie się topią, słyszę krzyk, a ja stoję na spopielonym wzniesieniu i przyglądam się temu wszystkiemu z uśmiechem. W tej wizji jestem szczęśliwy. Myślicie, że jestem szalony? Świetnie, ja też.
Ale nie chcę byście tylko czytali o tym, jak bardzo mój stan psychiczny jest w rozsypce. Ustalone, że jest z nim do dupy, więc przejdźmy dalej, choć niektórzy pewnie uznają mnie za większego psychopatę…
To była zimna noc. Niebo było bezgwiezdne, ale nie było na nim chmur. Wiał wiatr… Ludzie śpieszyli się do domów by ukryć się w nich przed zimnem. Ja go nie czułem, albo po prostu nie zwracałem na nie uwagi. Wiatr rozwiewał moje włosy… Wdajmy się w te drobnostki… Byłem na cmentarzu. Lubię to miejsce o tej porze. Sprawia takie upiorne i majestatyczne wrażenie. Tam mogę pozbierać rozbiegane, chaotyczne myśli. Lecz nie tylko samo miejsce pozwala mi się uspokoić i na parę chwil stać się normalnym. Miałem siostrę. Uroczą blondynkę o malinowych ustach i soczysto zielonych oczach, zawsze roześmianych… Teraz leży i gnije pod ziemią, bo jakiś świr napadł na nią i wykorzystał.
Jak zwykle rozmawiałem z nią. Żartowałem z czegoś, zwierzałem się bardziej niż lekarzowi. Muszę wspomnieć, że cmentarz był otoczony gęstym, liściastym lasem, który szumi kusząco. W ciemności dostrzegłem dwa, błękitne punkty. To były oczy jak się później okazało. Para hipnotycznych, magnetycznych oczu. Jak pod wpływem uroku podniosłem się z ziemi i ruszyłem w ich kierunku. Za każdym razem, gdy wydawało mi się, że mam je w zasięgu ręki, znikały i pojawiały się dalej. Podążałem za tym czymś, aż doszedłem do polany, którą oświetlał księżyc. W tedy ukazał mi się właściciel niesamowitych oczu. Duży, biały tygrys… Pewnie każdy odczuwał by strach, ale ja go nie miałem, w takiej oto chwili mi go zabrakło. Stałem i z zafascynowaniem przyglądałem się kotu… Podszedł do mnie, jego oddech owiał mą twarz. W tamtej chwili wszystko zniknęło. Stałem się zwierzęciem. Tak, mnie też irracjonalne się to wydawało, ale tylko z początku. Później otrzymałem wyjaśnienia, że w moich żyłach płynie magia, że jestem jednym z wybrańców, którzy mogą nią władać. Podobno białe tygrysy o niebieskich oczach strzegą kryształu całkowitej nieśmiertelności i mocy jaka mi się nie śniła, ale nigdy go nie widziałem. Na pytanie dlaczego ja, dostałem odpowiedź, bo jesteś wyjątkowy i inny niż wszyscy. Co racja to racja, ale taki prezent to lekka przesada. 
Nigdy więcej nie spotkałem tego, który uaktywnił moją umiejętność.
Stałem się jeszcze większym odmieńcem niż wcześniej…


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz